Pieczony antrykot wołowy

Jak często pieczecie mięsa? Z pewnością najczęściej jest to kurczak czy wieprzowina, a wołowina? U nas najczęściej wołowina jest w formie duszonej (zrazy, gulasze, bitki), smażonej (steki) lub kończy jako zupa gulaszowa, choć tatarkiem też nie pogardzimy. ;) Dziś przygotowaliśmy dla Was pieczeń wołową z antrykotu, wycięliśmy mięso przy kościach, aby bardziej je odsłonić. W takiej formie mięso prezentuje się znacznie lepiej! Mięso marynowaliśmy w ziołach i czosnku przez cały dzień przed pieczeniem! Tak przygotowane jest bardzo aromatyczne!
Nam po pierwszym dniu sporo mięsa zostało, a nie chcieliśmy raczyć się drugi dzień tym samym obiadem, więc pokroiliśmy mięso w plastry, soki z blaszki i resztki z pieczenia zeskrobaliśmy podlewając gorącą wodą, zebraliśmy pieczone cebule i czosnek, a następnie wszystko włożyliśmy do garnka, podlaliśmy bulionem wołowym i dusiliśmy na wolnym ogniu!  Tu świetnie sprawdzą się też pieczone warzywa korzeniowe dodane do sosu!

Do obiadu zjedliśmy fenkuł z pomarańczą i rukolą. Fenkuł pokroiliśmy cieniutko na mandolinie, wrzuciliśmy do miski z zimną wodą i kostkami lodu na minimum 2 godziny - dzięki temu jest pysznie chrupiący i traci na swojej anyżkowatości ;) Pomysł na takie postępowanie z fenkułem poznaliśmy na warsztatach w Akademii Efektywnej Przedsiębiorczości MAKRO i na tyle nam się spodobał, że jak tylko skończyliśmy warsztaty poszliśmy na zakupy do MAKRO. Fenkuł pięknie uśmiechał się z półek, pomarańcze w wielu odmianach zajmowały sporą część regału - zresztą zobaczcie na zdjęciach poniżej! Decyzja była jedna - musimy je wykorzystać! Wyszło pysznie, świeżo i bardzo aromatycznie!







Składniki:

ok. 2,5 kg kawałek antrykotu wołowego,
3 średnie ząbki czosnku,
1 łyżeczka suszonego rozmarynu,
1 łyżeczka suszonego tymianku,
sól, pieprz
5-7 łyżek oliwy,
1 szklanka wody (do podlania)

dodatkowo : 

3 cebule,
1 główka czosnku,
ew. warzywa korzeniowe

Mięso umyć, oczyścić i osuszyć. 
Przy pomocy noża odciąć część mięsa przy kościach, aby je odsłonić.
Mięso przełożyć do miski i zamarynować w oliwie z dodatkiem suszonego rozmarynu i tymianku oraz z zmiażdżonymi ząbkami czosnku, całość doprawić solą i pieprzem. Tak przygotowane mięso przykryć folią spożywczą i umieścić w lodówce na ok. 24 godziny, co jakiś czas przewracając mięso w misce i dokładnie pokrywając je marynatą.
Następnego dnia mięso odpowiednio wcześniej wyjąć z lodówki, aby uzyskało temperaturę pokojową, przy pomocy bawełnianego sznurka związać mięso w dwóch trzech miejscach, aby zachowało ładny kształt.
Tak przygotowane mięso obsmażyć na patelni do zrumienienia z każdej ze stron, a następnie wyłożyć na blaszkę lub inne naczynie żaroodporne, podlać wodą, przykryć luźno folią aluminiową i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec przez 1 godzinę, następnie zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i piec przez kolejne 45 minut.  Po upływie tego czasu ściągamy folię alumieniową, dokładamy pokrojone cebule, czosnek i zmniejszamy temperaturę do 160 stopni i pieczemy przez ok. 2 godziny. U nas mięso w środku miało około 70 stopni.
Co jakiś czas, podczas pieczenia mięso podlewamy sokami z blaszki. 
Upieczone mięso wyciągamy z piekarnika i odstawiamy do odpoczęcia przykryte luźno folią aluminiową na około 20 minut.

My zjedliśmy z surówką z fenkuła, pomarańczy i rukoli, z sokiem z cytryny, pieprzem i oliwą.

Smacznego :)



















Popularne posty