Pieczony indyk


Od dawna na naszej liście do zrobienia widniał indyk. Piękny, dorodny pieczony indyk! Taki jak z amerykańskiego święta dziękczynienia. Wielki półmisek prezentujący całe kilogramy mięsa!
Wiele osób, z tego co wiemy, za indykiem nie przepada, twierdząc, że to suche mięso, a sama  myśl o wielogodzinnym pieczeniu napawa lekkim strachem ;)
Wreszcie przyszedł ten moment kiedy pokusiliśmy się o jego upieczenie!
Czytaliśmy, myśleliśmy i obraliśmy drogę naszej wyprawy po idealnego pieczonego indyka!
Najważniejsze, aby mięso dobrze zamarynować! Duża ilość aromatycznej marynaty i długi czas, w którym nasz indyk w niej pływa to klucz do sukcesu! Poświęćcie temu ptakowi więcej uwagi, a z pewnością będziecie zachwyceni!
Spodziewaliśmy się, że indyk wyjdzie smaczny, ale rezultat, który otrzymaliśmy przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania! Indyk jest pełen aromatu z marynaty, rozpływający się w ustach i soczysty! Istne niebo w gębie! Aaa i wiecie jaka była nasza wspólna myśl po pierwszym kęsie? Musimy go zrobić ponownie na święta! Będzie hit! :)

Tak jak od dawna chcieliśmy upiec indyka, tak od dawna szukaliśmy świeżego, a nie mrożonego!
Na samą myśl o przynajmniej całodziennym rozmrażaniu, plus cały dzień marynowania i z jednym indykiem zejdzie nam dwa i pół dnia! Chcieliśmy pięknego świeżego indyka! To był nasz główny priorytet i z pomocą znowu przyszło nam MAKRO.
Oczywiście w MAKRO znajdziecie mrożonego , ale również świeżego indyka, wystarczy zadzwonić 3 dni wcześniej i obsługa specjalnie dla nas zamówi tego wymarzonego i spełniającego nasze wymagania indyka! Na nas właśnie taki odłożony, specjalnie zamówiony czekał! Przedwczoraj go przywieźliśmy, wczoraj zamarynowaliśmy i tak w dniu dzisiejszy trafił na nasz stół!

Koniecznie spróbujcie, zdecydowanie warto! Polecamy z całego serca :)






Składniki:

ok. 8,5 kg indyka / indyczki,
8 łyżek grubej soli morskiej,
4 szklanki wody,
4 szklanki cydru jabłkowego,
3 pełniejsze łyżeczki suszonej szałwii,
3 łyżeczki suszonego rozmarynu,
1 i 1/2 łyżeczki suszonego tymianku,
6 dużych ząbków czosnku,
skórka obrana obieraczką z 2 cytryny

Składniki marynaty - woda, cydr, sól, zioła, zmiażdżone ząbki czosnku oraz skórkę z cytryn umieścić w garnku i podgrzewać na średnim ogniu. Kiedy marynata zacznie się gotować, zmniejszyć ogień i gotować jeszcze przez 10 minut. Przygotowaną marynatę pozostawić do całkowitego wystudzenia.

Indyka umyć i oczyścić. Przygotować dużą i wyższą blaszkę, którą należy wyłożyć dużym workiem*, następnie do worka włożyć indyka i wlać całą marynatę. Worek zawiązać, a tak przygotowanego indyka włożyć do lodówki najlepiej na 24 godziny. W połowie czasu przełożyć indyka na drugą stronę.

Następnego dnia, w dzień pieczenia - indyka wyciągamy z lodówki około godziny przez pieczeniem, aby doszedł do temperatury pokojowej. Indyka wyciągamy z marynaty i dokładnie osuszamy, związujemy nogi i wykładamy na ruszt, na blaszkę. Pieczemy w 210 stopniach przez 45 minut piersiami do dołu, po tym czasie przekładamy indyka piersiami do góry i pieczemy w 160-170 stopniach przez jakieś 4 - 4,5 godziny. Jeśli indyk za bardzo się rumieni przykrywamy go luźno folią aluminiową.

* Użyliśmy dużego 40 litrowego worka do kiszenia kapusty, dostępny w sklepach ogrodniczych.

Smacznego :)








Popularne posty