Akademia CookUp - Czekolada!


W sobotę miałam okazję odbyć naukę pod okiem Marcina Paździora, który w 4 godziny starał się przekazać najważniejsze (dla nas) informacje zdobyte przez ponad 20 letnie doświadczenie. 
Marcin Paździor zdobywał swoje umiejętności w wielu europejskich krajach i był też kilkukrotnie jurorem w prestiżowym międzynarodowym konkursie World Chocolate Master.
Od pierwszej chwili widać, że to wielki pasjonat czekolady - błysk w oku i uśmiech od ucha do ucha potwierdza tylko fakt, że czekolada dobrze wpływa na nastrój i zajmując się nią na codzień trzeba być bardzo pozytywną osobą! 


Akademia CookUp to półroczny kurs kulinarny podzielony na 20 spotkań. Większa część z nich jest poświęcona wytrawnym tematom - mięsa, ryby, owoce morza, itp. Natomiast część z nich to tematy słodkie, pierwszym spotkaniem była właśnie czekolada!


Zaczęło się od teorii - czym jest czekolada, z czego się składa, czym różnią się od siebie czekolady deserowe, mleczne i białe. Dowiedzieliśmy się kiedy mamy do czynienia z czekoladą, kiedy z kuwerturą, a kiedy z polewą.

Słuchaliśmy o dobrym rozpuszczaniu czekolady, temperaturach topienia kuwertury oraz jak postępować z jej schładzaniem. Dowiedzieliśmy się jak nie powinniśmy postępować z czekoladą, co jej szkodzi i jak można uratować przegrzaną czekoladę lub taką, która nam się zbryliła. 


Mówiliśmy o sposobach przechowywania i o błędach w jej przechowywaniu, a co za tym idzie powstałym na czekoladzie białym nalocie - tzw. wykwicie tłuszczowym.
Była mowa również o wykwicie cukrowym i dlaczego powstaje. O tym jakie powinny w pomieszczeniu panować warunki, aby czekoladzie było "dobrze". :)
Jak duży wpływ ma na czekoladę środowisko, w którym jest, jak oddziaływuje na nią światło, powietrze czy wilgotność. 



Słuchaliśmy o dobrych dodatkach do czekolady, z czym się dobrze komponuje i rodzajach płynności.
Szef był ciągle do naszej dyspozycji i sam zachęcał do zadawania dodatkowych pytań, aby rozwiać każde nasze wątpliwości. 

Kiedy wszystkie pytania zostały zadane przeszliśmy do części praktycznej i najważniejszej - temperowania czekolady! Czekały na nas trzy pojemniki - wanienki z czekoladami - deserową, mleczna i biała. Jaki to był fantastyczny widok! Chyba prowadzący widział nasze łakome spojrzenia, bo od razu pojawiły się talerze z czekoladowymi groszkami, aby wysmakować różnice w każdej nich! Jak to często bywa trzeba spróbować przynajmniej kilkukrotnie, aby mieć pewność - sami rozumiecie ;) 



Czekolada była dobrze roztopiona i miała odpowiednią temperaturę, więc można było zacząć ją temperować - wcześniej uzyskaliśmy wszelkie informację na temat temperowania - czym różni się temperowanie ręcze i jak można je wykonać, a czym jest temperowanie z dodaniem zestalonej czekolady.


Kiedy czekolada była już gotowa mogliśmy zobaczyć jak prawidłowo wypełniać formy na praliny, batony i czekolady. Jak odpowiednio je odpowietrzać, jak pozbyć się z formy nadmiar czekolady i jaki powinnien być efekt końcowy - łącznie z odpowiednim oczyszczeniem formy!


Skoro wiedzieliśmy jak wypełniać formę czekoladą następnie przyszedł czas, aby dowiedzieć się jak powinniśmy wypełniać pralinki wcześniej przygotowaną przez nas masą truflową z pastą truskawkową - nawet nie wiecie jak zapach się unosił na warsztatach! 


Marcin Paździor zadbał o dobrą zabawę i zapewnił nam ogromny wybór form i foremek - na lizaki, batony, pralinki, czekolady, figurki, filiżanki czy talerzyki czekoladowe.
Były nawet części z warsztatu - młotek, klucz francuski, itp.
Zabawa przednia!



A skoro były formy na figurki trzeba było nauczyć się jak z nimi postępować, ważna jest odpowiednia grubość ścianek i ich zamknięcie od dołu! Praca zdecydowanie warta nauczenia, zobaczcie jakie cudne żabki wyszły jednej parze z warsztatów. 



Spróbowałam zrobić filiżanki, popełniłam w nich kilka błędów, ale następnym razem pójdzie mi z nimi idealnie! ;) Takie formy to świetna zabawa i fantastyczna możliwość podania w nich deseru!



A własnoręcznie zrobione tabliczki czekolady to frajda jakich mało! Zwłaszcza jeśli mamy różne rodzaje form na tabliczki do wyboru, od klasycznych wąskich czy szerokich, po cieniutkie.
Do dekoracji mieliśmy całe mnóstwo dodatków i tylko od nas zależało co dodamy do naszych czekolad!


Podsumowując - warsztaty to świetna zabawa i możliwość poczucia się jak dziecko! Byłam umorusana czekoladą nie tylko na dłoniach i rękach, ale nawet na twarzy ;) Po warsztatach z pewnością poczujecie się szczęśliwsi i zrelaksowani - my przerobiliśmy przeszło 20 kg czekolady - po takiej ilości trzeba być na maksa szczęśliwym ;)

Poniżej jeszcze kilka zdjęć czekoladowych smakołyków przywiezionych z warsztatów!






Popularne posty